czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 1.

  Szłam wolnym krokiem w deszczu. Nie, nie bałam się, że zmoknę. Zamknęłam oczy, i uniosłam głowę ku niebu. Mogłam tak chodzić wiecznie. Myślałam, co ze sobą zrobić. W końcu za chwilę        Nowy Rok. Tak bardzo tego nie chciałam. Bo z kolejnym rokiem, jestem cały czas sama. Jest koniec grudnia, a nie ma śniegu. Sama nie mogłam w to uwierzyć. Kiedy tak kroczyłam, wpadłam na kogoś, co spowodowało, że napój tej osoby, nagle znalazł się na moich włosach.
- Przepraszam, zamyśliłem się. - powiedział wysoki, zielonooki brunet.
- To ja przepraszam, miałam zamknięte oczy, to moja wina. - mówiłam tłumacząc się.
- Harry, miło mi.
- Soph.Więc o czym tak rozmyślasz ?
- O życiu. O tym, czy kiedykolwiek znajdę dziewczynę... A ty?
- Tak jak ty. Jestem sama już 19 lat. Czyli całe życie.. Masz wielu przyjaciół prawda?
- Tak, i siostrę. Przyjaciół owszem, mam wielu.
- Ale nie liczy się ilość, tylko jakość prawda?
- Ta.... Najprawdziwszych przyjaciół mam 4. Liam'a, Zayn'a, Louis'a i Niall'a. Twoi przyjaciele?
- Niestety, ja ich nie mam. Od początku żyję bez bratniej duszy. Całkiem dobrze się z tym czuję.
- Ale jak? Przecież każdy ma przyjaciela. Każdy...
- Prawie, mój drogi. Prawie. Czym zajmujesz się na co dzień?
- Śpiewam. Zajmuję się moją pasją.
- Hmmmmm... Ciekawe zajęcie.
- Tak. Z chłopakami tworzymy zespół...
- One Direction.
- Skąd wiedziałaś?
- Właśnie przejechał autobus, z waszym zdjęciem, więc się domyśliłam.
  I tak, zeszło nam jeszcze ponad półtorej godziny. Dowiedziałam się o nim całkiem wielu rzeczy.
 Zaczęło się ściemniać i  prószyć śniegiem. Westchnęłam głośno. Poczułam, jak zerknął na mnie kątem oka. Kiedy zauważyłam mój dom, lekko się uśmiechnęłam. Harry'emu musiało zrobić się zimno, ponieważ zaczął się trząść. Zaprosiłam go do siebie, chłopak chciał zaprzeczyć, ale było za zimno, żebym pozwoliła mu wracać samemu. Kiedy weszliśmy do domu, poszłam po dresy. Zawsze miałam jakieś w pogotowiu, ale tylko damskie.... Harry'emu dałam czarny, męski dres. Który udało mi się znaleźć w szafie. Był nawet fajny. Sobie wzięłam czarną bluzę i białe spodnie dresowe. Oboje się przebraliśmy, a ubrania wzięłam do prania.
- Kawy, herbaty, soku?
- Herbaty poproszę - powiedział uśmiechając się w podziękowaniu.
- Czuj się jak u siebie. - powiedziałam niosąc herbatę. Kiedy oboje się rozgrzaliśmy, Harry zaczął robić się senny. Zaproponowałam, aby nocował u mnie, bo jet taka zaspa, że nie da się nawet wyjść z domu.
___________________________________________________
1. Rozdział dodany! Proszę już od pierwszego rozdziału:
Komentujcie!
Daje to wielką motywację do działania.
Wesołych Świąt!

1 komentarz: